Zarejestruj się a będziesz otrzymywać ciekawe informacje z Indii, Nepalu, Bhutanu, Chin i Tybetu

A A A

Dzisiaj śpimy dłużej, bo wyjeżdżamy dopiero o 12.00. Umówiłyśmy się z naszą przewodniczką o 11.00 – zabieramy bagaż do samochodu i jedziemy najpierw do Muzeum Historycznego Prowincji Shanxi. Pada deszcz i jest wyraźnie chłodniej niż wczoraj. Przed muzeum tłum ludzi, nawet nie możemy wjechać na parking. Do muzeum ustawiła się długa kolejka – miejscowi czekają na bezpłatne bilety, wystarczy zapłacić 20 yuanów i można wejść. Ledwo można się przecisnąć.

Chińczycy opierają się rękami o szyby, więc wszystkie eksponaty oglądamy przez odciski palców i całych dłoni.

Muzeum ma bardzo przejrzysty układ. Trzy sale ułożone chronologicznie – na parterze eksponaty z czasów 3000 lat przed Chrystusem,  na piętrze rzeczy z czasów wczesnych dynastii naszej ery – w 200 roku przetarto Jedwabny Szlak – początkowo wyruszyło 100 osób, ale wróciły tylko 2. Sala nr 3 poświęcona jest dynastii Tang – wtedy był największy rozkwit państwa.

Muzeum robi wrażenie – warto je obejrzeć. Z muzeum jedziemy do Pagody Dzikich Gęsi. Wychodzi słońce, po deszczu ani śladu – wraca upał. Pagoda  powstała w 658 roku założona przez mnicha przybyłego z Indii. Jak mówi legenda – nie jadł on mięsa, a więc nie zabijał zwierząt, podczas wędrówki był bardzo głodny, prosił więc boga, żeby pozwolił mu znaleźć jedzenie i wtedy zobaczył na niebie sznur dzikich gęsi – jedna z nich spadła martwa, stając się pożywieniem dla mnicha – w tym miejscu powstała pagoda, różna od innych – pusta w środku – jest jakby wieżą widokową. Za pagodą znajduje się klasztor i świątynie buddyjskie oraz kilka małych pagód, które są miejscem pochówku prochów mnichów z tego klasztory. Kolejnym miejscem zwiedzania jest meczet – na dzisiaj ubrałyśmy dłuższe spodnie i bluzeczki z rękawkiem – wchodzimy bez problemu. Cztery dziedzińce oddzielone łukami, wieżą odpoczynku i dochodzimy do głównej Sali modlitw – tam wstęp wzbroniony.

Teren jak ogród – cisza, spokój. Z meczetu wychodzimy wprost na zatłoczoną ulicę pełną restauracji, ulicznych straganów z jedzeniem. Tłumy ludzi, kupują przysmażane mięso na patyczkach, ziemniaki w plasterkach, obsmażone ośmiornice rozpostarte na patykach. Obok można kupić dopiero co zrobione orzechowe ciasteczka z karmelem, suszone owoce i różne napitki. Wchodzimy do jednej z muzułmańskich restauracyjek – brak menu obrazkowego – porozumienia z kelnerką zero, ale chcemy coś zjeść – zaglądamy do talerzy sąsiadom. W dużej misce zupa z mięsem i kluseczkami wygląda apetycznie – zamawiamy 3 porcje – dobrze trafiłyśmy – smaczne danie.  Po obiedzie ruszamy w stragany – tysiące pamiątek – trzeba się targować i to ostro.

Zawsze zbijamy cenę o więcej niż 50%. Wędrujemy wąskimi uliczkami przykrytymi dachem – czujemy się prawie jak na Bliskim Wschodzie, gdyby nie te chińskie litery. Zmęczone zakupami zasiadamy w McDonaldzie na mrożonej kawie. Ostatnie spojrzenie na dwie wieże starego miasta Xian – Wieżę Bębnów – od niej zaczyna się muzułmańska dzielnica,  i dalej Wieżę Dzwonu i wsiadamy do auta – czas jechać na dworzec. Korek niesamowity – nasz kierowca jest mistrzem przebijania się przez zatkane ulice. Dojeżdżamy do dworca, a tutaj zupełny koszmar, żegnamy się z naszym kierowcą – przewodniczka nas nie opuszcza  - każe nam zapomnieć o grzeczności i się przepychać. Dzięki niej praktycznie znalazłyśmy się przy kontroli bagażu. Tłum ostro napierał, ale nas nie sforsowali.

Zmierzamy do poczekalni nr 4, nasz pociąg już wyświetlony – trudno się przecisnąć. Żegnamy się z Candy – była bardzo miła, kompetentna i pomocna – super dziewczyna. Gdy wyświetli się jedno słowo złożone z 6 chińskich liter, otworzą bramki – tłum zaczyna napierać – po przejściu przez bramkę robi się spokojniej i luźniej – i tu niespodzianka – brak ruchomych schodów – prawie 50 stopni i jesteśmy na peronie. Tym razem mamy hard sliper – bez zamkniętych przedziałów, 6 osób. Nasze walizki nigdzie się nie mieszczą – miejsce mamy na górze i środku. W pociągu gorąco – pełno ludzi, klimatyzacja kiepsko działa, brak wrzątku i możliwości podładowania baterii. Trzeba iść spać. Nawet nie wiemy, kiedy zasypiamy. Jedziemy do 12.40.

 

06.07.2017 Xian 0 out of 5 based on 0 ratings.

Chiny oczami trzech kobiet Wycieczka 2017

  • Chiny oczami trzech kobiet Wycieczka 2017
    Chiny oczami trzech kobiet Wycieczka 2017
  • Droga Duchów
    Droga Duchów
  • Pekin Hutungi
    Pekin Hutungi
  • Pekin Klasztor
    Pekin Klasztor
  • Pekin Obiekty Olimpijskie
    Pekin Obiekty Olimpijskie
  • Pekin wycieczka
    Pekin wycieczka
  • Zakazane Miasto w Pekinie
    Zakazane Miasto w Pekinie
  • Wielki Mur Chiński
    Wielki Mur Chiński
  • grobowce dynastii Ming - Droga duchów
    grobowce dynastii Ming - Droga duchów
  • Mao Zetung
    Mao Zetung
  • Pałac Letni w Pekinie
    Pałac Letni w Pekinie