Zarejestruj się a będziesz otrzymywać ciekawe informacje z Indii, Nepalu, Bhutanu, Chin i Tybetu

A A A

Rano na śniadanie – coraz lepiej nam idzie. Przychodzimy już z własną herbatą – zalewamy wrzątkiem. Dzisiaj coś podobnego do racuchów, jak zawsze podgotowane zielone liście, ogórek i cukinia, dodatkowo pikantne kiszone warzywa, makaron i tofu. Kierowca myje auto, dotychczas tylko czyścił podłogę po każdym naszym wyjściu. Wyruszamy do Taiyuan – stolicy prowincji. 

Droga przebiega przez góry, wjeżdżamy na autostradę – prawie 2-godzinna jazda kosztuje naszego kierowcę 80 yuanów = 48 zł. Koszt benzyny to 3,97 yuanów = 2,4 zł /litr. Po obu stronach autostrady zamglony krajobraz – to smog, który powstaje z dymów wydobywających się z kominów licznych tutaj hut żelaza i aluminium. Na autostradzie cały prawy pas zajęty jest przez ciężarówki, które wyprzedzają się tak jak u nas w kraju, blokując szybszy pas . Różnica polega jednak na tym, że w Chinach autostrady są 3, a nawet 4 pasmowe.

Po drodze przewodnik opowiada nam o buddyzmie – młodzi chłopcy, wstępując do klasztoru, byli zwalniani z obowiązku służenia w armii, klasztory nie płaciły podatków, a w klasztorach było coraz więcej mnichów. Dlatego czterech cesarzy chińskich prześladowało religię buddyjską, niszcząc klasztory. Zespół świątyń w Wutai Shan ominęła niszczycielska ręka z tych czasów. W Chinach mówi się, że jeśli ktoś chce zobaczyć starożytną architekturę chińską, powinien pojechać do Kioto w Japonii. W Wutai Shan mieszkał przez 3 lata szósty Dalajlama, dlatego do tego miejsca pielgrzymują ludzie z Tybetu. W Taiyuan jemy obiad – kurczaka z orzechami i wieprzowinę z grzybami i warzywami oraz papryką, dzisiaj pijemy zieloną herbatę – 4 listki na czajniczek wody.

Bardzo smaczne jedzenie. Stoły pomysłowo nakryte cienkimi foliami – gdy goście skończą obiad, kelnerka zdejmuje jedną warstwę. Po jedzeniu czas na zwiedzanie świątyni Jinci. Zaczątki świątyni powstały 3000 lat temu – wtedy miejscowi ludzie zaczęli czcić przodków, a w szczególności miejscowego króla, w X wieku za czasów dynastii Jin odbudowano zniszczone wcześniej świątynie. Powstał wtedy ciąg wspaniałych budowli – pierwsza z Tarasem Lustra Wody, na którym odbywały się przedstawienia.

Przechodzimy przez most, żeby zobaczyć metalowych generałów stawianych w miejscach, gdzie wylewała rzeka, w celu zapobieżenia powodziom. Dalej przez Łuk przechodzimy do pawilonu ze specjalnym podtrzymaniem dachu przez szerokie elementy konstrukcyjne, wszystko pięknie zdobione. Przez kamienny most w kształcie krzyża dochodzimy do świątyni poświęconej matce króla. Kamienny most, kiedyś podtrzymywany drewnianymi belkami, teraz opiera się na kamiennych słupach. W wodzie pływają pomarańczowe ryby. Do głównej świątyni wchodzimy, mijając drewniane kolumny ze smokami. Ich 4 palce informują, że świątynia jest poświęcona królowi, a nie cesarzowi, gdyż cesarskie smoki mają 5 palców. W głównej sali siedząca figura królowej matki ma po bokach liczne figury dam dworu – wszystkie wykonane z gliny. Obok świątyni najstarszy cyprys – podparty belkami – posadzono go 2700 lat temu. Obok świątynia poświęcona królowi – drugiemu synowi króla Shuyu, pierwszy syn został cesarzem. Do świątyni wchodzimy korytarzem, gdzie po obu stronach stoją gipsowe figury muzykantów z X wieku. W obrębie świątyni stoi również siedmiokondygnacyjna pagoda – odrestaurowana w czasach dynastii Ming.

W kolejnej świątyni założyciel rodu Wang Ji – obecnie jest to najpopularniejsze nazwisko w Chinach. Wchodzimy jeszcze do małego muzeum, w którym na czasowej wystawie zgromadzono wizerunki i rzeźby koni. W Chinach konie były małe i nie nadawały się dla wojska, dlatego z terenów Mongolii i Bliskiego Wschodu sprowadzano duże wytrzymałe i szybkie konie idealne dla wojska. Z Taiyuan jedziemy do Pingyao. W naszego kierowcę wstąpił rajdowy duch. Na autostradzie wszystkich wyprzedzamy. W Pingyao mieszkamy w obrębie murów miejskich w zabytkowym hotelu – wspaniały wewnętrzny dziedziniec, z niego po prawej stronie wejście do naszego pokoju. Półokrągłe sklepienie. Po jednej stronie łoże na podwyższeniu sięgające od ściany do ściany. Kiedyś na takim łożu spała cała rodzina – to przeznaczone jest dla naszej trójki.

Chwila odpoczynku i ruszamy na spacer do miasta. Pełno turystów spacerujących po dwóch głównych uliczkach – w domach z dawnych czasów znajdują się sklepiki, hotele, liczne restauracje i salony masażu. Jest gorąco, zatrzymujemy się w kawiarence na pysznej mrożonej kawie, kolejny postój na jogurt – na szczęście wyjęty z lodówki. Co krok ktoś zaprasza nas na masaż, w końcu ulegamy – decydujemy się na masaż stóp – 30 minut masażu i 30 minut moczenia nóg w wodzie z ziołami za jedyne 30 yuanów. Masaż nie jest nadzwyczajny, ale czego oczekiwać za 18 zł. Jeszcze można zaglądnąć do Foot Spa, gdzie w wodzie czekają całkiem pokaźne rybki na nasze martwe komórki, ale na to już się nie decydujemy. Nasz widok na masażu zachęcił do wejścia turystów i co się okazało – byli to Polacy z wycieczki z Ecco Travel.

Dwóch sympatycznych panów całkowicie poddało się działaniu chińskiej masażystki – wyszli ze śladami po bańkach na plecach i zaczerwienieniach po intensywnym masażu. Życzyliśmy im miłej dalszej podróży. Wracamy do naszego hotelu – czekał już na nas mąż właścicielki, żeby oświetlić nam drogę. Po całym dniu wrażeń szybko zasypiamy na naszym potrójnym łóżku.

 

02.07.2017 Pingyao 0 out of 5 based on 0 ratings.

Chiny oczami trzech kobiet Wycieczka 2017

  • Chiny oczami trzech kobiet Wycieczka 2017
    Chiny oczami trzech kobiet Wycieczka 2017
  • Droga Duchów
    Droga Duchów
  • Pekin Hutungi
    Pekin Hutungi
  • Pekin Klasztor
    Pekin Klasztor
  • Pekin Obiekty Olimpijskie
    Pekin Obiekty Olimpijskie
  • Pekin wycieczka
    Pekin wycieczka
  • Zakazane Miasto w Pekinie
    Zakazane Miasto w Pekinie
  • Wielki Mur Chiński
    Wielki Mur Chiński
  • grobowce dynastii Ming - Droga duchów
    grobowce dynastii Ming - Droga duchów
  • Mao Zetung
    Mao Zetung
  • Pałac Letni w Pekinie
    Pałac Letni w Pekinie