Jesteśmy w Xian w bardzo ładnym hotelu Days Inn. Pokój przestronny i normalne śniadanie: kawa, herbata Lipton z torebki, grzanka i jajko sadzone. Dłużej śpimy, bo umówiłyśmy się z naszą przewodniczką dopiero o 9.30. Pochmurno, ale gorąco – dobrze, że tylko 34 stopnie, bo na przyszły tydzień zapowiadają 41 stopni !!! Nasza Pani Candy jest przemiła i troskliwa i bardzo dobrze = zrozumiale mówi po angielsku. W samochodzie czeka na nas woda do picia – jedziemy do Terakotowej armii.

Ten 8 cud świata zbudował 2200 lat temu, czyli 200 lat przed naszą erą cesarz Qin Shi Huangdi jako swój grobowiec figury zrobione są glinki wypalanej w piecu, nogi są pełne, a tułów pusty w środku, każdy żołnierz ma inną twarz, ponieważ wszystkie twarze były odzwierciedleniem żołnierzy cesarza.

Armię terakotową znaleźli przypadkiem chłopi kopiący studnię, którzy zamiast do wody dokopali się do skarbu – było to w 1974 roku, po 5 latach powstało muzeum otwarte dla publiczności. Od kilku lat cały okoliczny teren wyłączono z ruchu samochodowego – powstał ogromny park. 1,5 km od muzeum odnaleziono prawdopodobnie grobowiec Cesarza Qin Shi Huangdi, jednak do tej pory nie jest otwarty, gdyż nie wiadomo, jak to zrobić. Po otwarciu i dopuszczeniu tlenu do terakotowej armii piękne kolory figur zniknęły – dzisiaj wszyscy żołnierze są w kolorze czerwono beżowym. Wchodzimy do komory – ogromne wrażenie robią stojący w szeregach żołnierze z czasów 200 lat przed naszą erą – zatrzymani w pół kroku razem z nimi przystanęły również konie – wydaje się, że za chwilę zaczną dalej maszerować.

Widok jest niesamowity – w tej komorze znajduje się 6 tysięcy figur z 8 tysięcy odkrytych. Trudno oderwać wzrok. Dookoła tysiące turystów – wszyscy zachwyceni. Czerwoną strzałką oznaczono miejsce, w którym odkrywcy kopali studnię – zupełnie na początku wielkiej armii. Trudno nam wyjść z tego pawilonu. W drugim budynku też kolejna mniejsza komora, niestety zniszczona przez wodę i trzęsienie ziemi – widać tylko szczątki wojowników i koni. W gablotach wystawione figury – piechur, generał, klęczący łucznik, kawalerzysta z koniem. Trudno się dopchać – wszyscy robią sobie zdjęcia – my też ustawiamy się za gablotą – tak lepiej widać. Przechodzimy do trzeciej komory – tutaj znacznie mniej postaci, ale dobrze zachowane, widoczne też konie i odcisk koła rydwanu.

Na koniec idziemy obejrzeć krótki film o powstaniu armii terakotowej. Przed opuszczeniem muzeum jeszcze raz spoglądamy na armię w szyku bojowym w pierwszym pawilonie – niezapomniany widok. Do wyjścia prowadzi nas aleja sklepików z pamiątkami, jedzeniem i skórami, przedzielonych licznymi restauracjami. Przejeżdżamy pod mury miejskie. Część drogi pokonujemy autostradą, żeby ominąć korki. Na drogach tylko nowe auta i to najlepszych marek – nasza przewodniczka mówi, że firmy inwestują w Chinach, a obecnie wiele ludzi się bogaci. Na drogach żółto-zielone taksówki jeżdżące na benzynę albo gaz i biało-niebieskie elektryczne, wszystkie rodzimej produkcji BYD. Firma znana jest również z produkcji autobusów. Droga zabiera nam godzinę.

Mury miejskie są pięknie odnowione – wysokie, co świadczy o ich obronnym znaczeniu. Po obu stronach drogi prowadzącej na mury wystawione fotografie znanych osobistości, które odwiedziły Xian. Wspinamy się po stromych stopniach na górę. Pełno turystów – długość murów to 13,7 km – można wypożyczyć rower pojedynczy albo tandem – my zadawalamy się spacerem. Od wewnętrznej strony muru widać stare dachy, wąskie uliczki, wszystko odnowione. W dawnych budynkach drogie sklepy, hostele, restauracje. Po drugiej stronie muru nowe miasto, wysokie budynki o ciekawej architekturze – widać ogromny rozmach. Biali turyści, których trochę spotkaliśmy w muzeum armii terakotowej zupełnie giną w tłumie Chińczyków. Na murach wkomponowane sklepiki z pamiątkami i napojami – kupujemy sobie lody – chwila odpoczynku. Na 17.30 jedziemy do restauracji i teatru. Najpierw na ucztę pierożkową. W holu wita nas ubrana jak z czasów dynastii Tang hostessa i prowadzi do restauracji.

Obsługa jest bardzo sprawna – witają nas szklanką wina ryżowego, dostajemy 3 zestawy różnych pierożków, zupę, na deser ciasteczka i owoce oraz szklankę piwa lub innego napoju do wyboru. Wszystko smaczne. Do jedzenia przygrywają na dawnych instrumentach dwie dziewczyny, można podejść zobaczyć, jak pani lepi pierogi i układa w bambusowych koszyczkach. Dostajemy jeszcze na dokładkę pierożki, które nam najbardziej smakowały. Teraz czas na przedstawienie. Mamy idealne miejsca – najbliżej sceny. Zaczyna się show. Całość opowiada historie z czasów dynastii Tang, piękne kolorowe stroje, wspaniała aranżacja. Liryczne fragmenty przeplatają się z występem wojska. Szkoda, że trwało to tylko 1 godzinę i 10 minut. Szybko opuszczamy teatr, bo za chwilę rozpoczyna się drugie przedstawienie. Droga do wyjścia prowadzi przez sklepik z pamiątkami. Wracamy do hotelu – wysiadamy obok Wieży Dzwonu. Jest już ciemno, miasto kolorowo oświetlone – wieża podświetlona, obok latają nietoperze, spacerem wracamy do naszego hotelu.

 

05.07.2017 Xian 0 out of 5 based on 0 ratings.